piątek, 26 grudnia 2014

Temperatury na minusie, czyli co kojarzy mi się z zimą?

Kiedyś miałam taki czas, że szczerze kochałam zimę. Tarzanie się w śniegu, robienie orłów, bitwy na śnieżki! Potem jednak całkowicie ją znienawidziłam… Głównie dlatego, że zawsze w grudniu, jakimś „magicznym” sposobem ludzie w komunikacji miejskiej mnożą się w zastraszającym tempie. Poza tym wstaję rano – ciemno, wychodzę ze szkoły – ciemno… Człowiek zaczyna się wtedy zastanawiać, gdzie podział się jego cały dzień.
No, ale po tym bardzo optymistycznym okresie w moim życiu znowu polubiłam zimę, choć już nie tak bardzo jak kiedyś. Za co można ją lubić?

wtorek, 23 grudnia 2014

Kochani Blogerzy!
Szanowni Czytelnicy!

Przywołując słowa wieszcza zainspirowane dziełami wielkich mistyków*:

Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie,
Lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie.

życzę Wam, by Bóg naprawdę narodził się w Waszych sercach.


                                                                                                                                           Anna Wróbel


---------------------------------
* Polecam lekturę "Zdań i uwag" i w ogóle perełek Anioła Ślązaka.

piątek, 28 listopada 2014

Duch Postępu straszy.


Cóż, stało się. W życiu chyba każdego belfra (i nie tylko belfra)*, przychodzi ten moment, kiedy uświadamia on sobie, że jest już starym człowiekiem i nieco nie nadąża za Duchem Postępu.

piątek, 7 listopada 2014

Daydream

DAYDREAM.
Sukces Lany Del Rey jest dowodem na to, że przestajemy myśleć tekstowo, to znaczy w sposób uporządkowany. Że przestajemy doszukiwać sensu w słowach, skupiając się na przedstawianiu siebie obrazami, wyrażającymi naszą wizualną wrażliwość. 
Spodobało się też nawiązanie do stylu retro. I przede wszystkim obnażeniu USA, poprzez nawiązanie do tradycyjnego stylu amerykańskiej piosenki. Jej ulubiona to "Edge of Reality" Elvisa. Na tej granicy chce właśnie pozostać. Na granicy dobrego smaku, fantazji i rzeczywistości, zachwytu i smutku.


wtorek, 4 listopada 2014

Wszyscy korzystamy z uroków polskiej złotej jesieni (khee, kheee, kheee), ale kiedy, moi drodzy Drugoklasiści, dopadnie Was szaruga (tudzież spleen) i lęk przed byciem pytanym z polskiego, polecam sprawdzić swoją wiedzę!

Powodzenia ;)


wtorek, 21 października 2014

Kuchnia łagodzi obyczaje

Na początku września postanowiliśmy, wraz ze znajomymi poznanymi w czasie wakacji, wybrać się do kina. Początkowo dziewczęta  zaproponowały nową komedię Woody'ego Allena. Stwierdziłem więc, że muszę szybko znaleźć coś ciekawszego, żebym się aż tak bardzo nie zanudził. Udało się!

czwartek, 25 września 2014


Piętnastego września około godziny 10:00, zaledwie dwa tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego, II gimnazjum, spragniona nowych wrażeń, dziarsko pomaszerowała do tramwaju próbując nie zwracać na siebie zbytniej uwagi co nieco utrudniał dźwigany przez nią dwumetrowy sztandar.

sobota, 20 września 2014

Room Escape – gry komputerowe przeniesione do realnego świata

 W zeszły weekend, wraz z rodziną, wybrałam się na ul. Ludwika Waryńskiego 9 – siedzibę Room Escape. Przeżyłam niezapomniane 60 min, i jestem pewna, że jeszcze tam wrócę!

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Wakacyjne życzenia!

W s p a n i a ł e j 
w a k a c y j n e j 
p r z  y  g  o  d  y 
w s z  y  s  t k i m 
cz y t e l n i k o m 

życzą
blogerzy i blogerki

4 powody do śmiechu


Czy wiesz, że pięćdziesiąt lat temu śmialiśmy się 20 min dziennie ? Dzisiaj zaledwie 6 ! To ponad 6,5 raza mniej ! Jeśli nie przekonują  cię statystki, znajdziesz tu 4 powody, aby śmiać się częściej.  Koniec z marudzeniem i ponuractwem–zafunduj sobie seans śmiechu! 

Śmiech to zdrowie !

1.Śmiech łagodzi ból,
dlatego lekarze korzystają z terapii śmiechem, by ulżyć pacjentom. Dzięki śmiechowi zwiększa się liczba białych krwinek, które chronią organizm i pomagają zwalczać choroby.

2.Chichot zwalcza stres
Jedna minuta śmiechu to aż 45 minut totalnego relaksu. Kiedy się śmiejesz, twoje mięśnie rozluźniają się i znika całe napięcie.  Poza tym śmiech, choć bardzo przyjemny, trochę męczy i potem lepiej się śpi.  
3.       
     3.Działa jak magnes 
Nie musisz nic mówić - śmiech -  uniwersalny język rozumieją wszyscy. Roześmiane i wesołe oczy niezwykle pomagają w znajdowaniu przyjaciół, więc jeżeli sprawia ci  to trudność, wypróbuj ten sposób-uwierz mi, jest zdecydowanie najskuteczniejszy !

4.   4. Sprawia, że zaczynasz się czuć dobrze w własnej skórze
Zdrowy, naturalny śmiech jest dowodem równowagi psychicznej. Jeśli przechodzisz trudny okres,  humor na pewno doda ci sił i pomoże rozwiązać trapiące cię problemy.

Truskawkowe Lato

Lato już się zaczęło, a razem z nim sezon na dojrzałe, polskie truskawki. Postanowiłem więc wykonać parę przepisów, których bohaterkami są właśnie one. Mam nadzieję, że wszystkie przypadną wam do gustu.







poniedziałek, 23 czerwca 2014

Wianki, pył i rudowłosa czarownica – czyli koncert Florence & the Machine na Orange Warsaw Festival



 
Kilka dni temu spełniłam swoje marzenie i wybrałam się na koncert  Florence Welch – jej fanką byłam już od dawna, a miłością do jej muzyki zaraziłam moich przyjaciół. Gdy dowiedziałam się, że wystąpi ona na tegorocznym Orange Warsaw Festival, nie mogłam przepuścić takiej okazji- czym prędzej kupiłam bilety i z niecierpliwością czekałam na to niesamowite wydarzenie.


Nie zniechęciła mnie a ni późna pora (23:10)  ani to, że nasz sektor został wyłączony ,, z powodów technicznych”.  Na szczęście dość szybko znalazłyśmy z moją mamą odpowiednie miejsca. O 23:15 stadion ucichł – na scenę weszła Florence.
Wraz z nią pojawiła się trudna do określenia, magiczna aura – artysta powinien roztaczać wokół siebie niepowtarzalną atmosferę, a Brytyjka ma to opanowane do perfekcji. Piosenkarka zaśpiewała kilka nowych utworów, ale w repertuarze znalazły się też wielkie hity jak ,,No Light, no light ’’ czy,, Dog Days are over’’. Pogoda dopisała (czytaj : nie padało), ale Florence chyba tak nie myślała-cienka sukienka z przewiewnego materiału i bose stopy na pewno nie chroniły jej przed przenikliwym chłodem. Może dlatego artystka przez cały koncert biegała po scenie jak oszalała. W pewnym momencie założyła na głowę wianek i zeszła w nim do fanów. Nagle w jej ręce ni stąd ni zowąd pojawiła się fiolka z brokatem, który już po chwili niczym wróżkowy pył okrywał włosy, ubrania i twarze stojących pod sceną, a także samą Florence.
 












Wprawdzie śpiew Florence był fantastyczny, ale nagłośnienie na stadionie było fatalne – czasami ledwo dawało się zrozumieć, co mówi piosenkarka, nie mówiąc o tym, że subtelne niuanse, w które bogaty jest jej śpiew, były nie do wychwycenia. Poza tym koncert trwał jedynie półtorej godziny i choć nie ma się czemu dziwić, bo był to jeden z występów na festiwalu, to jednak pozostał spory niedosyt – szczególnie, że nie było bisów, których sina z zimna Florence nie zdecydowała się wykonać przy ludziach szybko opuszczających stadion.


Bardzo bym chciała jeszcze raz wybrać się na koncert  Florence & the Machine. Ich tegoroczny występ udowodnił, że są na żywo tak dobrzy jak na płytach. A z dobrą akustyką mogą być nawet dużo lepsi.

Dyktando z przymiotników złożonych

Rzymskokatolicki kościół pw. Św. Wawrzyńca w województwie kujawsko-pomorskim niedawno przeszedł remont. Zauważalną zmianą był nowy kolor ścian: burozielonobrązowe mury pomalowano perłowoszarą farbą. Mimo iż nowo mianowany proboszcz był średnio zamożny, całkowicie odmienił tę parafię w ciągu sześcioipółmiesięcznej renowacji. Niestety, Msze Święte zaczęto odprawiać trochę za wcześnie- świeżo pomalowane ściany nie zdążyły wyschnąć. W ten sposób dzieci wiernych, dotykając ścian tu i tam, pokryły się całe chemicznym barwnikiem. Wywołało to falę oburzenia. Bunt parafian podsycał niejaki Pan Wierzchosław (to takie imię - przyp. aut.), mieszkający w wolno stojącym domu na wzgórzu. W swojej niebieskosrebrzystej flanelowej koszuli, co prawda ubrudzonej szarą farbą, złożył daleko idący wniosek o danie ścianom wyschnąć. Przeszło tydzień później było już po wszystkim. W dodatku proboszcz zamontował w nawach zestawy głośnomówiące dla lepszej akustyki kościoła i w ramach pojednania zaprosił wszystkich wiernych na lekkostrawnego grilla.

sobota, 7 czerwca 2014

Interesujące zwierzątka domowe – świnki morskie


Mniej więcej półtora roku temu wybłagałam u rodziców kupno jakiegoś zwierzątka, skazując tym samym moich starszych braci alergików, na pewną śmierć.
Początkowo miał być to chomik. Jednak mój tata miał inne plany, ponieważ ten właśnie chomik z „listu do św. Mikołaja” okazał się świnką morską. Szczerze mówiąc, nawet bardziej się cieszę, ponieważ świnki morskie są dużo mądrzejsze i da się je wytresować, o czym opowiem później. Poza tym mogą żyć aż 10 lat, a chomiki maksymalnie trzy.






czwartek, 5 czerwca 2014

Recenzja - Powstanie Warszawskie (2014)



I jeszcze jeden raz Powstanie Warszawskie. Filmy tego typu zawsze miały wzięcie, ale w tym roku mamy prawdziwy wysyp. Widzieliśmy już kilka Powstań, w różnych adaptacjach, a to jeszcze nie koniec, bo nadchodzą nowe. Czemu naszą uwagę miałoby by przyciągnąć akurat TO "Powstanie Warszawskie" ?

5 sposobów na chandrę


Już niedługo wakacje, ale czas dłuży się w nieskończoność. Dodatkowo to ostatnia chwila by poprawić oceny, a ty masz dość, brak ci sił i chociaż jesteś już na ostatniej prostej, to nie możesz dotrzeć do mety. Najprawdopodobniej dopadła Cię chandra.  Inspirowana własnymi doświadczeniami znalazłam na nią sposoby !

1.       Wyjdź do ludzi
Nie zostawaj sam – samotne roztrząsanie problemów na pewno Ci nie pomoże – zadzwoń po przyjaciółkę/ przyjaciela, idźcie razem do kina, zaproponuj rodzinie wspólna grę. Gwarantuję, że w gronie najbliższych Ci osób szybko zapomnisz o problemach
 

Tajemnica Vivian Maier

„Szukając Vivian Maier” to wzruszający dokument (po obejrzeniu tego filmu stwierdziłam, że dokumenty mogą jednak budzić jakieś emocje) o niepozornej niani, po której śmierci okazało się, że w rzeczywistości była wielką artystką.

środa, 4 czerwca 2014

Niespełnione nadzieje polskiej informatyki



Pierwszym polskim konstruktorem maszyn liczących był Abraham Stern. W roku 1813 pokazał swemu patronowi Stanisławowi Staszicowi gotowe dzieło: mechaniczną “Machinę Liczącą”. Staszic, który był prezesem Towarzystwa Przyjaciół Nauk, zaprosił konstruktora na posiedzenie tego grona. Zademonstrowano tam wynalazek. Według zachowanych opisów urządzenie pozwalało w łatwy i wygodny sposób wykonać cztery podstawowe działania arytmetyczne: dodawanie, odejmowane, mnożenie i dzielenie. Cztery lata później Stern pokazał “machinę”, która służyła również do wyciągania pierwiastków. Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Nauk uznali “Machinę” za rewelację, jednak w ich mniemaniu była ona zaledwie mądrą zabawką, zbyt kosztowną, aby ją rozpowszechniać. Maszyna podzieliła los wielu wynalazków, które wyprzedziły swoją epokę. Nie rozpoczęto jej produkcji, a wkrótce o niej zapomniano.




poniedziałek, 2 czerwca 2014

Ciasta krok po kroku

W dzisiejszym artykule opowiem o wszystkich znanych mi patentach i trikach dotyczących spodów do ciast, zarówno słodkich jak i słonych.

Dedykuję go wszystkim początkującym kucharzom, takim jak ja. 
Na podstawie  mojego doświadczenia w pieczeniu słodkości i nie tylko sformułowałem   najważniejszą zasadę: "Jeśli robisz ciasto w pośpiechu i stresie, nie uda ci się go wykonać, ponieważ ciasta należy robić z miłością - tylko wtedy wychodzą".


,, Biegam, bo lubię " *

Od niedawna widzimy ich prawie wszędzie. Możemy ich spotkać na ulicy, w parku, w lesie. W zasadzie o każdej porze dnia.  Jedni poruszają się szybciej, drudzy z trudem łapią oddech, pokonując kolejny kilometr. Każdy jest inny,  jak długość  dystansów, które pokonują. Ale większość  łączy jedno: pasja do biegania.

wtorek, 27 maja 2014

Podróż w tropikach

W ostatnią niedzielę udałem się rodziną i znajomymi do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego na wystawę "Rośliny Mięsożerne". Początkowo byłem dość sceptyczny, ale  po wejściu do pierwszej szklarni szybko zmieniłem zdanie. 

niedziela, 18 maja 2014

I kto tu jest bestią?



  "Czarna ryba" to film obejrzany przeze mnie niedawno na hbogo.com (z dumą oświadczam, że nie mam kablówki i wszystkie filmy oglądam w internecie). To wstrząsająca historia o orce, która pożarła swoją trenerkę. I wcale nie dlatego, że jest nieokiełznaną, dziką bestią, ale dlatego, że to ludzie wyrządzili jej największą krzywdę.

czwartek, 15 maja 2014

Graj by zdać ;)

Drodzy Pierwszoklasiści, poćwiczcie przed poniedziałkowym testem :)

* co to za postać?

*wiedza o Biblii

*cechy stylu biblijnego

*biblizmy

"Smak Curry" - opowieść z lunchboxem w roli głównej

  „Smak Curry” to jeden z nowszych filmów wyświetlanych w Kinie Muranów. Wyreżyserowany przez Ritesh Batrę, jest na pozór zwykłą historią z zabieganym indyjskim miastem w tle. I pomimo tego, że nie udało mi się znaleźć w Internecie żadnej dobrej recenzji na jego temat, i że nikomu, z kim byłam w kinie, film się nie podobał, postanowiłam napisać o nim pozytywną recenzję, ponieważ moim zdaniem jest godny uwagi.
  Batra snuje opowieść o samotnym, starzejącym się Hindusie imieniem Saajan Fernandez, który przez pomyłkę otrzymuje menażki z jedzeniem przygotowanym dla kogoś innego.  Drugim głównym bohaterem tej historii jest Ila - zaniedbywana przez męża-biznesmena młoda kobieta, która codziennie gotuje dla niego posiłek do pracy. Jej potrawy trafiają jednak do Saajana. Gdy kobieta odkrywa, że to nie mąż wylizuje do czysta przywiezione mu talerze, zaczyna do jedzenia w menażce dołączać liściki. Tak zaczyna się znajomość dwojga bohaterów.

poniedziałek, 12 maja 2014

Marsz Pileckiego

11 maja, o godzinie 13.00, mimo niezbyt zachęcającej prognozy pogody, spotkałam się z moimi dwoma niestrudzonymi pomocnikami  pod  wołającym o odnowienie elewacji budynkiem przy alei Wojska Polskiego 40. Dla niewtajemniczonych: na bloku tym  powieszona jest tablica pamiątkowa informująca o pewnym niezwykłym wydarzeniu - dzielny żołnierz Armii Krajowej dobrowolnie dał się zgarnąć hitlerowcom w ulicznej łapance i wywieźć do Oświęcimia. Chciał bowiem zbadać sytuację w KL Auschwitz, planował zawiązanie tam ruchu oporu, a w przyszłości zorganizowanie odbicia obozu.

Popraw widoczność, Inc.

Mimo całej zaawansowanej technologii, której używamy we wszystkich naszych maszynach, ludzkość wciąż ma za szybą wycieraczki. Tak, tak. Dwa kawałki plastiku prosto z Hongkongu, na które naciągnięta jest gumka z... hm, Szanghaju. Jeżeli pomyślimy o zamkniętych w baniakach kaskach motocyklistach, robi się jeszcze smutniej. 

A przecież tylu mądrych ludzi żyje na tej planecie. Ktoś chyba musiał wymyślić alternatywę dla tego badziewia? Może da się zamontować dwie małe suszarki Dysona (to te, do których wkłada się ręce w Ikei)? Niestety, nie da się. Zamiast nich dano nam twarzową owiewkę i TurboVisor'a.


Zaczęło się już w 1939. Pewna kanadyjska dama zajmowała się modą. Kanadyjską modą. Zaprezentowała przezroczysty dziób, który miał zapewniać ochronę podczas porywistych i lodowatych zamieci śnieżnych. W sumie owiewka wyglądała też dość "opływowo", więc może byłaby świetnym  aerodynamicznym gadżetem do jazdy z wysoką prędkością? Odpowiedź brzmi: nie. Jeśli przebywasz w zimnym powietrzu, stożek szybko zaparuje i nie zobaczysz już nic. Poza tym wygląda się w nim idiotycznie. Przy okazji trzeba też ostrożnie manewrować ruchami głowy, bo można pozbawić kogoś gałki ocznej.  Zatem fiasko. Wyrzucamy damę i jej owiewkę na śmietnik historii (he, he).


środa, 7 maja 2014

Sprawdź się!

Ach, jakie to cudne narzędzia edukacyjne można znaleźć w Internecie! Własnie ułożyłam swoją pierwszą grę - dedykuję ją moim kochanym pierwszaczkom przed  ważnym sprawdzianem ze składni :)

Pytania są straszne :D!



piątek, 18 kwietnia 2014

Kochani Czytelnicy!

Niech Zmartwychwstały Chrystus obdarza Was radością, pomnaża Waszą wiarę, niesie Wam nadzieję i pomaga wybierać miłość!



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Smak wiosny

Jak wszyscy już pewnie zauważyli - nadeszła wiosna. Rok temu śnieg leżał jeszcze do 15 kwietnia, a tu miła odmiana i temperatury od tygodnia wyższe niż 12-13 stopni. Nawet jeśli momentami mamy lekkie zachmurzenie, czy drobne opady deszczu, to jednak zdajemy sobie sprawę, że są tylko przelotne. 

W związku z tym przedstawię teraz krótki, tani i nieskomplikowany przepis na smaczny, wiosenny deser :)

Składniki:
- 1 banan
- 1 mandarynka
- 2 truskawki/pół jabłka
- bita śmietana
- 2-3 kostki czekolady

Sposób przygotowania:

Owoce obrać ze skórki i pokroić w kostkę. Wszystko wrzucić do miski. Kostki czekolady posiekać, lub zetrzeć na tarce z małymi oczkami. Owoce przykryć warstwą bitej śmietany (można ją zastąpić posłodzonym twarożkiem, ale tradycyjna bita śmietana lepiej się wpasuje).
Wszystko posypać czekoladą.

Jeśli macie więcej czasu, to całość możecie wyłożyć na gofry, lub naleśniki, które również nie są skomplikowane w przygotowaniu.

Miłej konsumpcji! ;)

sobota, 5 kwietnia 2014

I Ty możesz pomóc!

Wolontariat to naprawdę wspaniała sprawa. Potwierdzają to wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli z nim styczność. Ja postanowiłam dowiedzieć się o nim jeszcze nieco więcej, dlatego przeprowadziłam krótki wywiad z nauczycielką, panią Agnieszką Szulgą, odpowiedzialną za wszystkich naszych szkolnych wolontariuszy i dbającą o to, aby chętnych było coraz więcej.


Ja: Kto zaproponował, aby w naszej szkole działał wolontariat?
Pani Szulga: Z tego co wiem, to inicjatorem był sam Pan Dyrektor, który najpierw powierzył opiekę nad całym przedsięwzięciem pani Szczurko. Zachęcała do włączenia się w wolontariat uczniów zarówno klas 4-6, jak i gimnazjalistów. Jednak miała ona za dużo klas do nauczania, zbyt wiele obowiązków i był taki okres, kiedy wolontariat istniał, ale tak naprawdę tylko formalnie. Natomiast po jakimś czasie ja zostałam poproszona o przewodzenie tej inicjatywie. Jednak, ponieważ ja uczę tylko gimnazjalistów, to właśnie na nich oparłam całą tę działalność. I w zasadzie mija już rok odkąd sprawy związane z wolontariatem są na mojej głowie.

Ja: Kto może zostać wolontariuszem? Każdy ? Czy trzeba mieć jakieś predyspozycje?
P: Myślę, że każdy z nas może nim zostać. Nie trzeba mieć większych umiejętności ani skończyć specjalnych szkół (śmiech).

Czy przeżywamy jakoś szczególnie Wielki Post?

Wielki Post to czas postanowień i pokuty. W tym okresie powstrzymujemy się od rożnych przyjemności.


Jest to dla mnie ważny czas, ponieważ mam szanse dostrzec swoje grzechy i starać się je odpokutować różnymi umartwieniami - można, na przykład, ograniczać czas spędzany przed telewizorem czy komputerem lub dążyć do tego, aby codziennie być dla wszystkich przyjaznym i życzliwym. Jest to w końcu czas przygotowujący nas - chrześcijan - do Świąt Wielkanocnych 

Chcąc dowiedzieć się, czy moi rówieśnicy tak samo jak ja przeżywają okres Wielkiego Postu, czy może nawet robią to jeszcze lepiej,  postanowiłem przeprowadzić ankietę.

Wystawa Aleksandra Gierymskiego - okazja, by poznać coś oprócz ,, Pomarańczarki"


Kilka dni temu wspólnie z klasą wybrałam się na wystawę obrazów Aleksandra Gierymskiego. Znałam go z nazwiska i wiedziałam, że jest on rozpoznawalnym polskim malarzem. Kojarzyłam także jego najsłynniejszy obraz - ,,Pomarańczarkę”. Jednak nie była to obszerna wiedza. To, co miałam zobaczyć  w Muzeum Narodowym, było więc dla mnie ogromną niespodzianką.

Miałam duże oczekiwania i nie zawiodłam się. Wystawa absolutnie mnie zachwyciła. Przede wszystkim kunszt Gierymskiego, ale również ilość pokazanych w Muzeum obrazów – znalazły się tam praktycznie wszystkie dzieła artysty. Organizatorzy ekspozycji pozwolili mówić samemu artyście jego dziełami– obrazom towarzyszyły jedynie tabliczki z nazwą i przybliżoną datą jego powstania, a odwiedzający chodzili po dużej mapie przedstawiającej miejsca licznych podróży malarza.


środa, 2 kwietnia 2014

Pesto na trzy sposoby

Pesto to zielony sos rodem z Genui, krainy Włoch. Jego główne składniki to bazylia, a także oliwa, parmezan, orzechy piniowe i sól. Istnieje także sycylijskie pesto z suszonych pomidorów. Oczywiście jest mnóstwo innych rodzajów pesto na przykład z orzechów, z pietruszki czy z rukoli.

Jest to sos, który można dodać do bardzo wielu dań, na przykład do: makaronów, chleba czy risotta.

Bardzo lubię pesto,  w szczególności bazyliowe, ale uważam, że inne rodzaje nie są złe. W oryginalnym wykonaniu bazylię uciera się z innymi składnikami w kamiennym moździerzu, lecz teraz częściej używa się blendera.


wtorek, 25 marca 2014

O spotkaniu z Melą Deresz, czyli dlaczego dodałam zawód fizyka do listy zawodów, które mogę wykonywać w przyszłości

Ostatnio w naszym gimnazjum miało miejsce spotkanie z „ciekawym człowiekiem”, które naprawdę okazało się całkiem ciekawe. Dwunastego marca, około godziny 11.00, wszyscy uczniowie zebrali się na górnym korytarzu, aby poznać 24-letnią Melę Deresz i jej, wbrew pozorom, interesujące zajęcie. Mela jest bowiem studentką fizyki.

sobota, 22 marca 2014

Wiosna w duchu realizmu i abstrakcji, czyli co przygotowali dla nas projektanci




Wiosna – lato 2014. Kolejne trendy i uciążliwa myśl, że znów trzeba będzie wymienić pół szafy, żeby za nimi nadążyć. Nic bardziej mylnego.  Na szczęście moda lubi się powtarzać i czerpać z przeszłości, dodając coś nowego.




środa, 19 marca 2014

Zdrajca czy bohater?



Jack Strong to pseudonim operacyjny  Ryszarda Kuklińskiego, pułkownika Ludowego Wojska Polskiego, który decyduje się na współpracę z CIA. Mając dostęp do największych tajemnic Układu Warszawskiego jest najcenniejszym dla Amerykanów źródłem informacji za Żelazną Kurtyną. Jednak czy przekazując dane obcemu mocarstwu nie zdradza własnego kraju? Czy może działa mając na celu jego dobro? Najnowszy film Władysława Pasikowskiego „Jack Strong” jest opowieścią o tym niezwykłym człowieku i próbą odpowiedzi na pytania o  jego działania, wybory i cele. 


sobota, 15 marca 2014

W służbie wyklętym Niezłomnym

Uczniowie klasy trzeciej naszego gimnazjum zostali wolontariuszami fundacji "Niezłomni" i brali udział w ogólnonarodowej kweście, której dochód zostanie przeznaczony na ekshumacje i identyfikacje ofiar systemów totalitarnych - między innymi Żołnierzy Wyklętych pochowanych chociażby w bezimiennych, zbiorowych mogiłach powązkowskiej "Łączki".


Blog: Skąd decyzja, aby zostać wolontariuszem Niezłomnych?


Michał: Bardzo zainteresował mnie temat Niezłomnych, a sama idea zbierania pieniędzy na to, by dało się ich odnaleźć, wydała mi się niezwykła. Dlatego zostałem wolontariuszem.

Bartek: Trudno mi powiedzieć skąd taka decyzja. Po prostu, gdy Pani spytała, kto chce uczestniczyć w kweście, zdecydowałem się wziąć w niej udział. To był raczej odruch, a nie przemyślana decyzja
.

wtorek, 11 marca 2014

Z wyżyn Olimpu

Wywiad z uczniem klasy 3. gimnazjum, Radkiem, laureatem olimpiady. Opowiada nam o swoich zmaganiach z historią.


Reporter Filip: Skąd wziął się pomysł na udział w olimpiadzie? Czy pasjonowałeś się historią, czy może byłeś ciekawy, jak to jest przystąpić do olimpiady?

Radek: No cóż, początki wzięły się z tego, że jakoś historia mnie pociągała od zawsze,  a że w szkole trafiłem na bardzo dobrą nauczycielkę, która prowadziła mnie przez te wszystkie zakamarki wiedzy,  to skorzystałem z tego.


sobota, 1 marca 2014

Co porabiam w weekendy, czyli o mojej miłości do pchlich targów

  Specjalnie dla tych (zapewne odizolowanych od cywilizacji), którzy nie wiedzą, czym jest PCHLI TARG, wyjaśniam: „to rodzaj bazaru, na którym można nabyć lub wymienić towary lub produkty, głównie używane lub sprzedawane po niskich cenach. Pchli targ odbywa się najczęściej na otwartej przestrzeni” – to definicja Wikipedii. Według mnie to po prostu miejsca skupiające „kolorowych” ludzi i jeszcze bardziej „kolorowe” przedmioty.

 Uważam, że „łażenie” po tego typu miejscach jest nie tylko okazją do kupienia pięknych, unikatowych przedmiotów, ale także szansą do poznania ciekawych, czasem dziwacznych postaci. Sprzedawcy to najczęściej osoby starsze, posiadające ogromną wiedzę z każdej dziedziny – do historii oglądanej rzeczy dorzucą opowieść np. o tym, jak ich ojciec stracił nogę na wojnie lub o zupie zjedzonej na obiad!

  Ogromną zaletą pchlich targów jest to, że można kupić tam właściwie wszystko – urządzasz mieszkanie? Tu znajdziesz zarówno zasłony, jak  i żyrandol; szukasz prezentu na Święta? Wybieraj spośród dziesiątek swetrów, naszyjników czy porcelanowych figurek!

   

poniedziałek, 10 lutego 2014


"Zaklinacz czasu"



Czy zastanawiałeś się kiedyś, czy można żyć bez odmierzania czasu? Bez żalu wyrażającego się w słowach „potrzebuję czasu”, „zaraz się spóźnię”, „czemu ten czas tak szybko (lub tak wolno) płynie”? Pewnie nie potrafisz wyobrazić sobie swego życia bez zegarka na ręku, bez kalendarza, bez świadomości wielu kolejnych spotkań, na które trzeba zdążyć i wydarzeń, których nie można ominąć. A jednak przyroda nigdy nie zwraca uwagi na czas. Jej bieg zdaje się być dokładnie przemyślany, choć pozornie nie korzysta ona z żadnych urządzeń mierniczych. Tylko człowiek odmierza dni. Tylko człowiek odmierza godziny. I właśnie dlatego tylko on doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby żadne inne stworzenie. Strachu przed tym, że zabraknie mu czasu. Jednak czy będziemy się musieli zmagać się z nim do końca? Dlaczego? Z jakiego powodu? Te właśnie zagadnienia próbuje rozwikłać Mitch Albom w swej powiastce filozoficznej pt: „Zaklinacz czasu”.

sobota, 1 lutego 2014

Ciasta na każdą okazję część 2






Tort bezowy 

Następnym przepisem będzie mój urodzinowy  tort bezowy. Smakował całej  rodzinie. Dla urozmaiconej dekoracji mojego tortu dodałem na wierzch bitą śmietanę i wszystko posypałem owocami.