Uczniowie klasy trzeciej naszego gimnazjum zostali wolontariuszami fundacji "Niezłomni" i brali udział w ogólnonarodowej kweście, której dochód zostanie przeznaczony na ekshumacje i identyfikacje ofiar systemów totalitarnych - między innymi Żołnierzy Wyklętych pochowanych chociażby w bezimiennych, zbiorowych mogiłach powązkowskiej "Łączki".

Blog: Skąd decyzja, aby zostać wolontariuszem Niezłomnych?
Michał: Bardzo zainteresował mnie temat Niezłomnych, a sama idea zbierania pieniędzy na to, by dało się ich odnaleźć, wydała mi się niezwykła. Dlatego zostałem wolontariuszem.
Bartek: Trudno mi
powiedzieć skąd taka decyzja. Po prostu, gdy Pani spytała, kto chce uczestniczyć w kweście, zdecydowałem się
wziąć w niej udział. To był raczej odruch, a nie przemyślana decyzja
.
Bartek: Praca polegała na kwestowaniu. Pieniądze z kwesty miały
być przeznaczone na ekshumację żołnierzy Niezłomnych, przede
wszystkim na terenie "Łączki" oraz na badania genetyczne.
Pierwszego dnia z rana kwestowaliśmy pod kościołem św. Katarzyny na Służewiu
nad Dolinką, a wieczorem przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Natomiast drugiego dnia miejscem naszej kwesty był plac Pawlaczyka na Ursynowie oraz znajdujący się w pobliżu kościół.
Michał: Tak, kwestowaliśmy podczas zorganizowanej na Ursynowie rekonstrukcji, która obrazowała jak wyglądało życie Wyklętych. Zachęcałem również ludzi tam zgromadzonych do głębszego zapoznania się z historią tych żołnierzy.
Bartek: W przerwie w
kwestowaniu wysłuchaliśmy wykładu prof. Jana Żaryna dotyczący Żołnierzy Niezłomnych.
Blog: Czy wiedziałeś wcześniej kim byli Wyklęci?
Michał: Przed zbieraniem pieniędzy, słyszałem samą nazwę "Niezłomni" albo "Wykleci", ale nie wiedziałem, co się kryje za tymi słowami. Dzięki wolontariatowi mogłem się dowiedzieć, kim byli ci żołnierze i poznać ich historię, chociażby podczas wykładu profesora Jana Żaryna.
Bartek: Jeśli chodzi o Fundację Niezłomni to słyszałem, ale
niewiele. A jeśli chodzi o Żołnierzy Niezłomnych to jest to głośny
temat, który w moim domu był często poruszany, m.in. dlatego, że mojego pradziadka również można uznać za niezłomnego. Był on byłym żołnierzem
AK, który po wojnie ukrywał się przez wiele lat.
Blog: Dlaczego, Bartku, twój brat zdecydował się kwestować razem z tobą?
Bartek: Kiedy okazało się,
że Michał nie może uczestniczyć w kweście w sobotę, moi rodzice wpadli na pomysł, żeby pomógł
mi mój młodszy brat. Maciek chętnie zgodził się kwestować wraz ze
mną.
Blog: Co było dla was najtrudniejsze, gdy pracowaliście jako wolontariusze?
Michał: Najtrudniejsze były dla mnie warunki atmosferyczne :) Było zdecydowanie za zimno, a poza tym nic nie sprawiło mi większego problemu.
Bartek: W gruncie rzeczy praca wolontariusza była przyjemniejsza niż wcześniej myślałem. Spodziewałem się niechęci i obojętności
ze strony uczestników uroczystości Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Na
szczęście moje obawy nie pokrywały się z rzeczywistością. Ludzie byli do
nas przychylnie nastawieni, każde wrzucenie pieniędzy wiązało
się z uśmiechem na twarzy darczyńcy. Zdarzali się również tacy
ludzie, którzy wręcz pomagali nam w naszej pracy pokazując do kogo
możemy podejść, aby zachęcić go do wspomożenia fundacji "Niezłomni".
Blog: Czy sądzicie, że młodych ludzi może interesować historia Niezłomnych?
Michał: Moim zdaniem ich historia mogłaby zainteresować wielu młodych ludzi, ponieważ często były to życiorysy jak z filmu akcji. Co więcej mogliby oni nauczyć się od Niezłomnych, co to jest patriotyzm i wiara w to, co się robi.
Bartek: Sądzę, że Niezłomni to bardzo atrakcyjny temat. Wśród
żołnierzy, którzy po 1945 roku rzucili wyzwanie komunistom nie brakowało niezwykle barwnych postaci. Cechą, która może łączyć
żołnierzy Niezłomnych i ludzi młodych jest bezkompromisowość.
Problemem jest rozpropagowanie historii Żołnierzy Niezłomnych wśród młodego pokolenia. Wśród moich rówieśników jest wielu takich, którzy
nigdy o nich nie słyszeli.
Blog: Jakieś rady dla tych, którzy chcieliby zostać wolontariuszami?
Michał : Pierwszy raz zbierałem pieniądze na cele charytatywne, więc nie mam jeszcze doświadczenia, ale na pewno uśmiech i pewność siebie nie zaszkodzą.
Bartek: Nie mam żadnych rad. Myślę, że po prostu trzeba znaleźć ideę, której człowiek będzie chciał poświęcić trochę swojego
wolnego czasu. Moim zdaniem najważniejsze to wzbudzić w sobie chęć
robienia czegoś potrzebnego w jakiejś szlachetnej sprawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz