piątek, 28 listopada 2014

Duch Postępu straszy.


Cóż, stało się. W życiu chyba każdego belfra (i nie tylko belfra)*, przychodzi ten moment, kiedy uświadamia on sobie, że jest już starym człowiekiem i nieco nie nadąża za Duchem Postępu.



Klasa czwarta uczyła się dzisiaj rozpoznawania rodzaju gramatycznego rzeczownika. Ta arcyciekawa kwestia obracająca się wokół kwestii damsko-męsko-nijakich jest, swoją drogą, materiałem na niezły kryminał**. Ale nie o tym chciałam. Otóż postanowiłam podyktować swym dzieciaczkom garść rzeczowników, by przećwiczyły określanie rodzaju. Aby nieco uatrakcyjnić owo żmudne zajęcie, zdecydowałam się rzucić  kilka haseł z dziedziny informatyki - i tak na tablicy pojawiły się słowa: komputer, login, hasło oraz… dyskietka. 
I wtedy z różnych stron  padło pytanie:

-Proszę pani, a co to jest dyskietka?


No faktycznie, mogli nie wiedzieć. Przepaść pokoleniowa… 

Dyskietka, zdjęcie poglądowe:

Definicja: dyskietka, występujący mniej więcej w okresie mezozoiku nośnik danych o zawrotnej pojemności 1 megabajta i 4 kilobajtów (sic!). Najlepsze gry zajmowały ok. 4 -20 dyskietek.


------------
* zdanie parentetyczne! ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz