Od niedawna widzimy ich prawie wszędzie. Możemy ich spotkać
na ulicy, w parku, w lesie. W zasadzie o każdej porze dnia. Jedni poruszają się szybciej, drudzy z trudem
łapią oddech, pokonując kolejny kilometr. Każdy jest inny, jak długość
dystansów, które pokonują. Ale większość
łączy jedno: pasja do biegania.
Czy znaczny wzrost liczby biegaczy to następstwo nagłej mody
na bieganie? Czy po prostu coraz więcej ludzi chce prowadzić zdrowy tryb życia,
zdrowo jeść i uprawiać sporty, a bieganie wydaje im się najłatwiejszym wyjściem
? Zdawać by się mogło, że to najprostsza forma ruchu. I tak, i nie. Z jednej strony każdy z nas
biega codziennie- do autobusu, do pracy, aby zdążyć na zielone światło. Ale czy
kiedykolwiek zastanawialiście się nad bieganiem jako dyscypliną sportową ?
Po co pokonywać
kolejne kilometry ? Czemu to służy? W zasadzie… wszystkiemu. Bieganie jak
żaden inny sport w szybkim tempie poprawia kondycję i spala niepotrzebną tkankę
tłuszczową. Jeżeli twoje kolana zdołają to udźwignąć, to nic nie stoi na
przeszkodzie -w zasadzie nie ma ograniczeń wiekowych a dłuższe dystanse może
już pokonywać każdy dwunastolatek. Tylko jak zacząć?
Niech nie przeraża Cię wizja ogromnych pieniędzy, które musisz
przeznaczyć na sprzęt potrzebny do biegania. Najważniejsze są buty i to na nie
warto wydać najwięcej –pójść do specjalistycznego sklepu, dowiedzieć się jaki
ma się kształt stopy i dobrać te najlepiej wyprofilowane. Gdy już wybierzesz TĘ
parę, która nie powinna Cię kosztować więcej niż 300 zł, masz już solidną
podstawę. Oczywiście możesz od razu biegać w ,, oddychającej ‘’ koszulce i
specjalnych legginsach, ale na początek wystarczy luźny T-shirt i spodnie od
dresu.
Odpowiedni strój to nie wszystko. Znacznie ułatwia sprawę,
ale nie spowoduje, że pierwszego dnia będziesz biegać w tempie
maratończyków. Zacznij od nieśpiesznego
truchtu – najważniejsze, aby utrzymać równe tempo przez cały bieg. Nie
zniechęcaj się – z każdym kolejnym wyjściem będziesz zwiększał tempo i pokonywany
dystans.
Jak ja zaczęłam biegać? Zachęcił mnie do tego tata, który od
kilku lat bierze udział w maratonach ( mam nadzieję, że kiedyś pobiegniemy w
jednym z nich razem). Na początku wcale nie było łatwo, bo zbyt wysoka ambicja
raczej nie pomagała mi w osiągnięciu satysfakcjonującego wyniku, nie mówiąc o
tym, że po zaledwie 1.5 kilometra dostawałam zadyszki co nie było zbyt pocieszające
dla początkującego, lecz mierzącego wysoko sportowca. Natomiast
obowiązkowe ćwiczenia rozciągające po bieganiu chyba na zawsze pozostaną moim
koszmarem. Na szczęście z biegu na bieg jest co raz lepiej, bo nie popełniam
tych samych błędów co wcześniej. Ja
swoje pierwsze kilometry mam już za sobą, a bieganie staje się powoli moją
pasją. Mam nadzieję, że tak będzie też w waszym przypadku.
* tak nazywa się program o bieganiu w radiowej Trójce (w każdy czw. ok. 17:00)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz