wtorek, 27 maja 2014

Podróż w tropikach

W ostatnią niedzielę udałem się rodziną i znajomymi do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego na wystawę "Rośliny Mięsożerne". Początkowo byłem dość sceptyczny, ale  po wejściu do pierwszej szklarni szybko zmieniłem zdanie. 


W trzech pawilonach, w których panował tropikalny klimat można było podziwiać różne egzotyczne rośliny i drzewa. Ponadto otworzono szklarnię z kaktusami o przeróżnych kształtach oraz sklep, gdzie można było kupić sobie własną roślinę mięsożerną, co też uczyniłem.

W pierwszej szklarni było wiele roślin mięsożernych, w większości dzbaneczników. Szczególnie urzekły mnie kwiaty ozdobne o rożnych kształtach i kolorach. Nie zabrakło także egzotycznych owoców takich jak papaja czy cytryna.












Uwagę przyciągało  również niewielkie oczko wodne, na którym unosiły się z pozoru piękne kwiaty, które, oczywiście okazały się "roślinnymi" drapieżnikami. 

Fascynujące było ułożenie niektórych owoców i kwiatostanów na przykład w kule i półkule.




Druga szklarnia obfitowała w najbardziej zjawiskowe kwiaty i rośliny. Ogromnie podobały mi się  różowe kwiaty o bardzo ciekawym kształcie. Prócz z muchołapek nie zabrakło także paproci  drzewiastych niezwykłych rozmiarów i bananowców.





Trzecia szklarnia nie była już tak niezwykła, ponieważ wypełniały ją te same rośliny co w pozostałych, z kilkoma wyjątkami.























Między szklarniami 2 i 3 ludzie tłoczyli się w niewielkiej przestrzeni, aby zakupić roślinkę mięsożerną. Do wyboru były dzbaneczniki (duże, małe, średnie), muchołapki i kwiaty mięsożerne przypominające fiołki. Wraz z roślinką dostawało się karteczkę z informacjami o roślinach, a także o ich wymaganiach. Ja zdecydowałem się na małą muchołapkę. 
 
 Przed szklarnią z kaktusami stała roślina z kwitnącymi granatami i cytrusami, natomiast wewnątrz przejścia były bardzo wąskie, więc ludzie, którzy szli z naprzeciwka ocierali się o owe kaktusy, co chyba nie było zbyt przyjemnym uczuciem. Kaktusy były bardzo wysokie, niektóre mniejsze miały czerwoną barwę, a jeszcze inne były kształtów pokaźnych dyń. 















Wystawa bardzo mi się podobała ze względu na jej tematykę - nigdy nie byłem na niczym podobnym. Jednak największą atrakcją była możliwość zakupienia rośliny mięsożernej.  Miłośnikom roślin i nie tylko bardzo polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz