środa, 6 listopada 2013

Opowieść o za małych okienkach w samolocie

 Wszystkie dzisiejsze samoloty mają podejrzanie małe okienka. Umieszczone są one tak nisko w kadłubie, że większość ludzi musi się pochylać, aby przez nie wyjrzeć. Na chmury, lotnisko i takie tam. Dlaczego tak jest?

Przeglądając pewną niezwykle mądrą książkę, natknąłem się na ciekawe rozwiązanie tajemnicy za małych samolotowych okienek. Odpowiedź na  pytanie brzmi: ich wymiary są uregulowane względami bezpieczeństwa. Kiedyś jednak eksperymentowano z innymi kształtami okien.

De Havilland DH-106 Comet
Zdjęcie obok przedstawia pierwszy komercyjny odrzutowiec na świecie, model DH-106 Comet produkcji szkockiej firmy De Havilland. Wyposażony był on w ogromne, podłużne okna, przez które pasażerowie mieli świetny, panoramiczny widok. A jednak, lot BOAC 781 zakończył się katastrofą w pobliżu włoskiej wyspy Elba. 10 stycznia 1954 o godzinie 10:57 kolos niebios wpadł do wody. (Miejsce to znajduje się na współrzędnych 42° 40′ 42″ N, 10° 25′ 38″ E). Zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie, w sumie 35 osób.

Aby zbadać przyczyny wypadku, De Havilland umieściła taki sam model w zbiorniku z wodą i na przemian podwyższali i obniżali ciśnienie, symulując warunki panujące podczas lotu. Po ilości cykli odpowiadającym dwóm latom użytkowania (w zbiorniku zajęło to kilka tygodni), odkryto prawdopodobną przyczynę wypadku we Włoszech. Rama jednego z dużych okien pękła w górnym rogu (dramatyczna cisza).

Epilogiem była potrzeba wykonania nowego projektu okienek. Stworzono więc małe, nisko położone szybki, przez które ledwo co widać. I tak zostało do dziś.

Prostokątne okna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz